|
Ludzi o takich pogladach jest bardzo malo, mnie cieszy jednak fakt, ze wogole jeszcze egzystuja i potrafia publicznie wypowiadac swoje zdanie, to cieszy ! ! Panie Leszku !
Jak juz nie raz pisalem, "muszkarska ewolucje" nie kazdemu pisane jest przezyc ! Na dowod tego przyznam sie, ze jako "wyrostek" tez probowalem na "glizde", z mniej, czy tez z wiekszym sukcesem.
Wtedy nie mialem ani karty wedkarskiej, ani pojecia o tem czym jest kreatura, ryba zwana, mialem moze 10, 12 lat. (Robilismy to wszyscy bez wyjatku, traktujac to z dzisiejszego punktu widzenia jako przygode).
"Dzisiaj" jednak czytajac relacje z zawodow o tem, ze zawodnik plynie wplaw zeby dojsc za wszelka cene do ryby, potem lapiac ja, wraca ta sama droga do sedziego ze swa zdobycza w celu dokonania pomiaru......zakrawa wedlug mnie na zly zart XXI wieku ! ! !
O rybie nie wspomne !
Nie wiem juz teraz, czy smiac sie, czy tez zaplakac ! ?
pomimo
- napietego sznura -
zyczy tonkin
|