|
Najpierw weszło trzech 20 m poniżej i załatwilo mi dół stanowiska. Gdy zobaczyli że łowię zaczęli się przemieszczać w górę. Po zmianie miejsca, miałem chwilę spokoju bo dwóch następnych wparowało do rzeki kilkanaście metrów poniżej.
Wielu obecnych wędkarzy niestety zaślepionych szpanem przestało wracać uwagę na tradycję muszkarstwa, a całą uwagę koncentruje na markowych ciuchach i sprzęcie.
Uffff, to nie byłem ja, bo ja wchodziłem raz blisko łowiących ale sam i ze 100m poniżej czy powyżej wędkarza :)
Ja poszedłem dość grubo jak na początek w zakupy w miarę dobrego sprzętu, żeby wykluczyć błędy sprzętowe przy nauce łowienia. I to chyba zdało egzamin, zaciętych ryb nie tracę, sznury są w miarę proste, haczyki się nie tępią... Mam nadzieję że mimo iż rzucam jak spinningiem, wiążę muchy węzłem do błystek, chodzę w gumowych spodniobutach a nie oddychających, na czapeczce mam napis Reebok anie "Sage", nie będnę napiętnowany :)
|