|
Niestety i ja spotkałem się z kłusownictwem na Białce w ostatnim czasie. Łowiłem przez tydzień w obrębie miejscowości Białka Tatrzańska. Już pierwszego dnia namierzyłem pana ze spinningiem. Ojciec zrobił mu parę zdjęć z daleka. Traf chciał, że spotkaliśmy go na leśnej ścieżce, gdzie o mało co nie doszło do bójki z powodu fotek. Któregoś razu, jak przyczłapałem się nad wodę, zauważyłem dwóch chłoptysiów, po około 13 lat ze spławikówkami w ręku. Szlak mnie trafił i pogoniłem nich, miałem jednak szczęście, bo kawałek dalej byli ich tatusiowie - niby łowiący na nimfę, ale co mieli na końcu przyponu to nie wiem. Sam widziałem, jak zatłukli pstrążka koło 25 cm.
Najlepsze miejscówki były czesane co wieczór 5-osobową ekipą.
pozdrawiam
|