|
Ponieważ na stwierdzenie;
…Od wieków motorem postępu w każdej dziedzinie jest wygoda jednostek i chęć zaspokojenia zindywidualizowanych potrzeb …
Odpowiedziałeś z właściwym sobie poziomem kultury i wiedzy;
Rzadko czytuje się podobne bzdury pisane publicznie.
Panie Andrzeju,
Zgadzam się z tym, że każdy może pisać. Problem w tym, że nie każdy jest zdolny panować nad tym, co pisze.
Czytać również może każdy, choć zrozumieć mogą tylko niektórzy. Czytanie ze zrozumieniem prowadzi do tego, że nie wybiera się wyrwanych z kontekstu treści w celu pisania bez panowania nad tym, ani nie selekcjonuje sie tekstów w celu uzasadnienia swoich pomysłów czy uzasadniania bądź usprawiedliwiania własnych zachowań.
Gdyby przeczytał Pan ze zrozumieniem to jasnym by było, że mój ostry komentarz był skierowany do całej zbitki pojęciowej, zawartej w przeciwstawieniu:
"Od wieków motorem postępu w każdej dziedzinie jest wygoda jednostek i chęć zaspokojenia zindywidualizowanych potrzeb a nie stopień integralności osobistej, który jest ciekawym wskaźnikiem ,głownie uniwersyteckim."
Tym razem zacytowałem w całości.
Powołując się na autorytety warto rozumieć to, co piszą. Otóż czytając tych Autorów, których Pan wspomniał, a którzy reprezentują jeden z wielu kierunków myśli społecznej, warto zauważyć, że to kategoryczne zdanie opisuje nie jedyny, ale jeden z najważniejszych czynników popychających ludzi do doskonalenia siebie i swojego otoczenia, czyli do postępu. Siebie i swojego otoczenia.
Wysiłek podejmowany w celu uzyskania "wygody jednostek i zaspokojenia zindywidualizowanych potrzeb", wyzwalane w tym celu nakłady są ogromne. Nie ma tu mowy o zgrai sybarytów czekających aż ktoś "da', albo "samo spadnie z Nieba", ale o pracowitych, pragmatycznych, protestanckich, wolnych, pełnych inicjatywy, kreatywności, ludziach, podejmujących wysiłki na rzecz doskonalenia. Oni nie pisali o zbieraninie sierot po "komunie" ...
Warto też, czytając tych mądrych ludzi, pamiętać o kontekście ich opracowań. Otóż opisywali oni zjawiska społeczne, tworząc swoje teorie, w sytuacji komfortu istnienia tego, o czym tu dyskutujemy. Mianowicie w warunkach istnienia i świadomości znaczenia integralności osobistej, rozumienia podstawowych zależności i praw społecznych i ekonomicznych, w społeczeństwach.
Kiedy piszą o "wygodzie i zindywidualizowanych potrzebach" to nie można tracić z oczu tego, że każda "zindywidualizowana potrzeba" jest powielana w milionowych kopiach "zindywidualizowanych potrzeb". A te potrzeby są różne, często bardzo dalekie od poziomu "noża i widelca", zmieniające się wraz z dojrzewaniem osób czy grup osób do kolejnych poziomów rozwoju cywilizacyjnego.
Nie miałbym wiele zastrzeżeń do tych uproszczonych tez, napisanych przez Pana, gdyby nie przeciwstawiał Pan kwestii "wygody... i checi zaspokojenia..." sprawom integralności osobistej. Kwestia wiarygodności opartej na zaufaniu i przewidywalności jest podstawą dalszych rozważań, a nie nieważnym, "akademickim wskaźnikiem".
Mam nadzieje, że takie stawianie spraw, jak napisane w niezwykle "kulturalny" sposób w Pańskiej odpowiedzi nie jest deklaracją Pańskiej osobistej postawy.....
"Nie będę komentował.musiałbym się powtarzać lub prostować ewidentne niedorzeczności."
Ma Pan rację. Szkoda powtarzać niedorzeczności. Wskazałem je w swojej odpowiedzi na Pańskie komentarze. Rozumiem, że prostowanie tych niedorzeczności mogłoby być bolesne dla Pana, burzące tak misternie skonstruowaną budowlę zbitek pojęciowych i haseł ....
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|