|
Jaka elita? W muszkarstwie jest i elita i kłusownictwo. I to bardzo bliziutko siebie. Mieszkam 200m od jazu z przepławką i widzę to dowodnie. Świetnie ubrany i wyposażony muszkarz brodzi sobie z suchą muszką w dół rzeki i do chodzi do granicy wymalowanej niebieską farbą na betonie ze strzałką i napisem "50 m". Za cenę jego wyposażenia można byłoby Rabę przez dwa misiące zarybiać. I teraz, "elita" zatrzymuje się, zwija wędkę, obchodzi jaz, dochodzi do takiej samej niebieskiej linii poniżej jazu i zaczyna ponownie łowić. Kłusownik nawet się nie obejrzy tylko krok za krokiem idzie w kierunku jazu i dalej łowi, starając się położyć muszkę jaknajbliżej wlotu do przepławki. A pomiedzy tymi dwoma skrajnościami są inni muszkarze: może tylko dwa metry? może kroczek dalej? może uda się dorzucić? Ja już sie przyzwyczaiłem i nie mam wysokich wymagań, toteż się nie frustruję muszkarzami, tylko zwalczam niedozwolony na Rabie spinning w gumoficlach. Ale realia znam, bo czasem sprawdzam, czy grot muszki jest dociśnięty, bo przecież obowiązują haki bezzadziorowe. Elita ma dociśnięte lub bezzadziorowe. No ale to tylko elita, a reszta? też muszkarze.
|