|
Żeby ryb było w miarę w rzece, to musi być spełnione kilka warunków:
1. odpowiednia ilość tarlaków,
2. odpowienia proporcja miejsc tarliskowych zapewniajacych przeżywalność ikry,
3. odpowiednia powierzchnia terenów nadających się do wychowania narybku i innych młodzieńczych roczników ryb,
4. odpowiednia ilość miejsc na wyrośnięcie do znacznych rozmiarów, zapewniających odpowiednią ilość i jakość tarlaków do reprodukcji.
5. jakość rzeki w okresie cyklu reprodukcyjnego (czyli dla pstrąga co najmniej przez pięć lat rzędu) nie może pogarszać się w stopniu uniemożliwiającym przeżycie jakiegokolwiek stadium rozwoju ryby.
Wtedy dopiero rozumowanie "brać czy nie brać" oraz "zwiększać ochronę przed kłusownictwem czy zwiększać zarybienie" staje się logicznym elementem analizy ekonomicznej gospodarowania. Po cóż bowiem w skanalizowanej rzece, w której tarlak się nie będzie gdzie miał wytrzeć, narybek przeżyć, a wypuszczona przez wędkarza niewymiarowa ryba i tak nie dożyje następnego sezonu bo w lecie temperatura za wysoka, w zimie za niska a powodzie gwałtowne i niszczące, powtarzam więc, po cóż zarybiać, jeśli nie są ryby w stanie żyć w sposób naturalny? A no odpowiedź jest prosta. Zarybia sie dla wedkarzy. I wcale to nie oznacza, ze ryb z tego bedzie wiecej, przeciwnie, stana sie one udomowione i bedzie ich raczej mniej...
|