|
Wędkarze nie mają wyboru przy takiej konstrukcji uchwał. Są skazani na San. Przy nowych zasadach mają tylko 40 wyjść na wodę i mogą zabrać do 108 ryb tj. 36 razy mogą wracać z kompletem. Aby to osiągnąć to są niestety skazani na San. Nigdzie indziej nie są w stanie tego dokonać. Dlaczego mają rezygnować z tych ryb, jeżeli za nie zapłacą? Dlatego przewidzenie najazdu na San nie jest niczym trudnym. Nie ma innej możliwości połowienia. Na tym forum wielu deklaruje no kill, a na rzece większość napełnia nylonowe siatki rybami, często niewymiarowymi, a trafiają się i tacy co w okresie ochronnym. Wyjazd musi się zwrócić. To jest norma. Moim zdaniem wprowadzenie no kill przez PZW będzie koniecznością najbliższych lat z uwagi na presję. Są tylko dwie możliwości w przypadku organizacji społecznej o tak dużej liczebności. Albo PZW nauczy się produkować tanio i dużo ryb albo musi wprowadzać, naśladując Jeleńskiego, zasady no kill. Aby przyzwyczaić wędkarzy muszą być zachęcani bodźcami ekonomicznymi. W ekonomii nie ma cudów. Da się wszystko wyliczyć. Szkoda tylko, że okręgi nie prezentują na swych stronach wyników rejestracji połowów. Wiele te dane by wyjaśniły. Widocznie statystyka kompromituje.
pozdrawiam
Leszek
Bo to powinno wyglądać jeszcze inaczej.100zł rocznie za prawo do wędkowania w okręgu, plus opłata dzienna uzależniona od atrakcyjności łowiska. 70 zł OS, ponizej 40 do mostu w Lesku, 30 od mostu itd.Na mniejszych wodach , mniej uczęszczanych , powiedzmy 10 zł. Do wyboru , do koloru
jp
|