|
Żeby to u mnie w kole, okręgu byli tacy działacze oddani sprawie jak p. P. Konieczny. U mnie niestety same czerwone nosy i pochwała karpia. Kiedyś przeniosłem się do innego miasta, wpisałem się do innego koła i co? Prezes i jego ekipa gadali takim schnaps-barytonem, mieli takie poglądy na wędkarstwo, że szczęka mi opadła i wróciłem nad swoje rodzinne, mało rybne wody. A leadcory, sinktipy i inne pomysły hi techniki... Boże! Ja po prostu idę nad wodę i łowię na suchą lub mokrą, czasem streamerek czy nimfka (rzadko, bo mi "nie leży") i tyle. Piszę to nie dlatego żeby ganić owe 'sinktipy "itp udogodnienia ale dlatego, że mam wrażenie jakbyście panowie rozmawiali o zbrojeniach i wyprawach wojennych a nie o... hobby. Proponuję więcej luzu panowie!
|