|
Fakt po co jednoznaczny przepis...
Przecież każdy doskonale wie gdzie "stoi" troć" i odwraca glowę, delikatnie stąpa na palcach po dnie rzeki, omija pezszkody w wodzie jak koliber
Zamim wejdzie do wody to sporządza mapę gniazd w porozimieniu z miejscowym 'kołem" po czym uklada misterny plan poruszania się po rzece.
Buty podkleja dodatkowym filcem, wyłacza terkotke hamulca by nie czynić hałasu, Wszystkie napotkane nad wodą osoby poucza o obowiazku ciszy i wyjasnia im zazady zachowania się nad wodą podczas ciągu troci i tarła.
Na wszelki wypadek uzbraja muchę w gumowy haczy, bo może troć jednak się skusi na #16.
W tym magiczym okresie staje się innnym czlowiekiem i to każdy wędkarz, bez wyjatku, który staje na brzegiem rzeki...
Jak że się ciesze, że dożyłem takich czasów... przepisy zbędne, kontrole po co?
Wszyscy nawróceni a kłusownicy płaczą ksiedzu w rękaw i żałują za swe czyny leżąc krzyżem w kościele pod wezwaniem Świetej Troci
|