|
W zeszłym roku niewielka norka na moich oczach wypłynęła z szamoczacą się sporą trocią, wyszła na brzeg i zaczęłą wciągać do nory... I to na głębokim keltowym zakręcie.
Zima spotykaliśmy ślady pogromu pewnie lipieni czy pstragów przez norki, wszedzie na śniegu ślady pazur, krwi i ciągnięcia zdobyczy.
Przez całe ubiegłoroczne lato miałem okazję obserwowac natomiast rodzinę wyder, zachowywały się bardzo elegancko
Ostatnio mimo niesamowitej chwilami ilości ryb na tarliskach, miejsca te odwiedzają tylko czapla i jakiś rybołów. O dziwo ani norek ani wyder nie widać.
|