Odp: Historia pewnej troci
: : nadesłane przez
marcins (postów: 1465) dnia 2006-11-19 16:18:00 z 159.134.57.*
skoro polujesz i widujesz wydry na tarliskach to...moze nie warto czekac na przepisy bo zanim sie cos zmieni to mina lata..ja wzialem sprawy we wlasne rece i juz mi sie wydry do moich ryb nie zblizaja -delikatnie mowiac drastycznie zredukowalem ich liczebnosc do poziomu przeze mnie akceptowalnego i zasobu rzeki rownierz...nie jestem zwolennikiem mordowania i dzielenia gatunkow na szkodniki i pozyteczne, ale tak juz rozregulowalismy wszystko co w przyrodzie powinno byc zbalansowane, ze czasem trzeba byc zwyczajnym skurwielem pozbawionym skrupulow i zrobic cos co z prawem nie jest zgodne ale z sumieniem i zdrowym rozsadkiem owszem.
mieszkam w irlandii gdzie wedlug oficjalnej wiedzy wydry nie sa liczne -jednak zyjac 10 metrow od rzeki, widze jak oficjalne statystyki maja sie do rzeczywistosci.biurokraci zanim cos zmiena to lata swietlne mina...ja nie mam az tyle czasu:)
czytalem dzis artykul w Trout and salmon o kormoranach na Loch Leven w Szkocji-taka sama schiza i tacy sami popier....brytyjscy konserwatorzy przyrody...tych co decyduja co chronic a czego nie, powinno sie tak na pare miesiecy wywalic sprzed biurek gdzies na bagna albo w las zeby sobie choc zobaczyli na zywo sprawy ktorymi sie zajmuja...