|
Mysle ze to pomysl kiepski, choc bylo juz kilku takich co go wczesniej wysuneli. N.p. Dr. Stangelove i Dr. Kupfelweiser.
Po pierwsze, nawet w tej samej rzece udzial samcow w populacji lipienia moze sie znacznie wahac (np. od 80% w wodzie szybkiej do 60% w wolniejszej). Oto pracka na ten temat: W. Suter, Journal of Applied Ecology 35:611-616. Bez sumiennych badan nie wiadomo czy rzeczywiscie jest duzo wiecej samcow niz samic w miejscu gdzie akurat lowimu.
Po drugie, u wielu gatunkow kilka samcow konkuruje o jedna samice i to jest wlasnie dobor plciowy - jeden z naturalnych mechanizmow ewolucji darwinowskiej zapewniajacy zaplodnienie lepszym mleczem i lepsza jakosc potomstwa. Nawet zakladajac ze na Twoim lowisku jest - powiedzmy- 75% samcowe, jak rozpoznasz czy eliminowany przez Ciebie samiec to ten wlasnie, ktory zapewni lepszy mlecz, czy ten, ktory posiada gorszy?
Po trzecie. To ze w rzece bedzie powiedzmy 600 samic i 100 samcow to nie znaczy ze owych 100 samcow zaplodni owe 600 samic. Taka sytacja jest tak niezwykla, ze samce beda musialy wyrobic w sobie nowe nawyki i uruchomic nowe wzorce behawioralne w peocesie tarla. Tak moze sie stac od razu, ale nie musi. I jesli sie nie stanie dojdzie do zalamania populacji. Jesli lipienie i gospodarz wody beda mieli szczescie - zadna inna ryba na miejsce lipienia nie wejdzie. Jesli nie - wejdzie i wtedy nawet zarybienia nie wypchna intruza, o ile sie nie zacznie go wylawiac i niszczyc.
|