f l y f i s h i n g . p l 2025.09.10
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Odp: Armagedon na Brennicy!! Protest 06.09. Sobota. Autor: S.R. Czas 2025-09-10 20:10:51.


poprzednia wiadomosc Wrażenia z Cholerzyna - do Krzysia (ale nie tylko) : : nadesłane przez Krzysztof Rydel (postów: 1226) dnia 2006-10-16 16:05:03 z 195.20.110.*
  Krzysiu, dziękuję za cenne wskazówki i spotkanie na Cholerzynie. Ostatecznie parę minut po 14 ulitował się nade mną jeden niewielki tęczak ; ) Był jedyną rybą, którą udało mi się złowić po zauważeniu spławu, mimo, że spławiających się na powierzchni ryb widziałem co najmniej kilka. Jedna i to nie mała, wyłoniła się ze szmaragdowej toni i zebrała coś z powierzchni dosłownie metr przed moim kółkiem. Dokładnie widziałem każdą kropkę na jej ogonie...wrażenie niesamowite! Niestety podobnie jak wszystkie inne całkowicie zlekceważyła moje wysiłki zmierzające do złowienia jej. Oprócz tęczaka złowiłem dwa 10cm prawie przezroczyste okoniki i miałem dwa mocne brania podczas obławiania w ciemno zarośniętej trzciną skarpy, po których jednej ryby nie zdążyłem zaciąć a druga spięła się w kilka sekund po zacięciu. Wszystkie brania miałem na ciemnobrązowe muszki z jeżynką z kuropatwy z malutkim GH wiązaną na haczyku #10. Potwierdziły się twoje słowa o skuteczności łowienia z brzegu. Trzech łowiących z brzegu muszkarzy złowiło conajmniej 4ryby, z czego przynajmniej dwie były dość spore. Co mnie zdziwiło, żaden łowiących w tym samym czasie spinningistów nie zanotował brania (!) Czyzby Pan Józef odpowiednio instruował swoje pstrągi przed wpuszczeniem do Cholerzyna ; ) Z tych kilku godzin spędzonych na Cholerzynie jestem bardzo zadowolony...zapewne bardziej niż gdybym w godzinę zaliczył regulaminowy komplet 50taków biorących na wszystko co spadnie na powierzchnię wody. Widać, że wpuszczone do zbiornika ryby zdążyły już zdziczeć, wycwanić się i stanowią dla wędkarza trudną i przez to cenną zdobycz. Nie złowiłem nic więcej dlatego że nie potrafiłem ryb podejść i skłonić do brania. Dla mnie to wyzwanie. Ryba którą złowiłem mimo, że niewielka była bardzo waleczna i wprost prześliczna. Srebrzystobłękitna z wyraźnymi kropkami na ogonie i głowie. Bez jakichkolwiek śladów otarć, blizn czy uszkodzeń płetw. Prawdę mówiąc żałuję, że zgodnie z regulaminem, musiałem ją zabić. Ufam jednak, że gospodarz łowiska, który dla mnie jest niekwestionowanym autorytetem, wie co robi i że za takimi zapisami w regulaminie stoją ważkie powody. Dodam, że pstrąg był bardzo smaczny i stanowił pewną atrakcję podczas rodzinnej kolacji. Zwłaszcza, że moi bliscy wiedzą że z reguły nie zapraszam własnoręcznie złowionych ryb na kolację. Ich żal, że nie złowiłem nic więcej był w tym wypadku zupełnie szczery ; ) Z okoni zaś bardzo ucieszył się zaprzyjaźniony kot odwiedzający ogród domu moich Dziadków.
Sam zbiornik i jego otoczenie pozytywnie mnie zaskoczyło. Czytając o zakazie przekraczania ogrodzenia zakładu górniczego i zakazie zbliżania się do sprzętu wydobywczego spodziewałem się raczej księżycowego krajobrazu rodem z Bełchatowa...a tu miłe zaskoczenie, na brzegach trawa, drzewa i wikliny. W wodzie trzciny, moczarka i trochę innej roślinności. Gdy odwróciłem się plecami do instalacji wydobywczej prawie zupełnie zapomniałem, że łowię w sztucznym zbiorniku i nawet głos startujących z Balic samolotów nie przeszkadzał mi zbytnio. Przypomniałem sobie moje pierwsze spotkanie z „pstrągami rezerwuarowymi”, które miało miejsce 9 lat temu podczas mojego studenckiego pobytu w Anglii...tam też nad głową latały mi samoloty.

Przekonałem się, że organizowanie takich łowisk jest jak najbardziej celowe i żałuję, że w pobliżu Poznania nic podobnego nie funkcjonuje. Przynajmniej dla mnie łowienie na stojącej wodzie jest atrakcyjne, bo jest czymś nowym, intrygującym i wymagającym zdobycia nowej wiedzy i umiejętności, poznania nowych technik. Stanowi bardzo interesującą odskocznię od codziennego łowienia w pomorskich rzekach. Przy najbliższej nadarzającej się okazji z pewnością znowu odwiedzę Cholerzyn. Pzdrw,KR

P.S. Chłopaki i dziewczyny z Krakowa i okolic - dziękujcie Najwyższemu, że dał wam Józefa Jeleńskiego!




  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Wrażenia z Cholerzyna - do Krzysia (ale nie tylko) [0] 16.10 21:24
  Odp: Wrażenia z Cholerzyna - do Krzysia (ale nie tylko) [0] 16.10 22:30
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus