|
Za wycięte posty nie odpowiadam, bo nie mam nic z tym wspólnego.
A czym obecnie jest ratowanie łososia jak nie restytucją. A jeżeli w jednej wodzie gatunek wymarł i trzeba go gdzieś pozyskać, to jak Pan to zrobi? Poławiając go w innym zbiorniku celem restytucji.
Nie mam, zamiaru podważać pańskich kompetencji doktorskich i biegłości w rozumieniu określeń. Osobiście uważam, że skoro mnie jest ono znane i to z autopsji, to Panu powinno być znane tym bardziej. Ja osobiście widziałem takie zbiorniki wodne i pamiętam. No ale to kwestia poziomu cholesterolu w organizmie i wieku, a nie korzystania z wód. Oczywiście można dodać dążąc do maksymalnego wypełnienia. Natomiast myślę, że nabiera to wtedy z kolejnym zdaniem sensu. W skrócie to napełnienie maksymalne rozumiem jako takie, po którym przy zwiększaniu liczebności u tzw. białej ryby zaczynają się procesy głodowe, a u drapieżników zwiększa się kanibalizm wywołany brakiem bezpiecznych stanowisk (kanibalizm przestaje się ograniczać do roli sanitarnej).
Sralni Pan nie zamknie i każdy zdaje sobie sprawę, że szczelne szamba i oczyszczlnie są koniecznością. Tylko co to ma wspólnego z ustawą o rybacko wędkarskim korzystaniu z wód?
No i kulą w płot z tą limnologią. A skąd Pan wie, że ktoś z nas nie ma tych podstaw hydrologii, hydrobiologii i nie zajmował się tą tematyką. Tak z powietrza Pan od razu skrytykował. Otóż Szanowny Panie, nie posiadam wiedzy aż doktorskiej, ale jakby na Pańską niekorzyść podpowiem Panu, iż hydrologii się uczyłem, a z hydrobiologii wręcz pisałem pracę dyplomową i doczytuję się zaliczenia na b.dobry. Trochę szacunku dla innych, jeśli chce się mieć go dla siebie. Już pisałem w komentarzu - krowie z pod ogona nie wypadliśmy. Ja tu nikogo z góry nie poniżałem. Czy trzeba, aż wziąć jakiś obiekt w gospodarowanie, by się przekonać jak trudna jest praca na prywatnym chlebie? I nie mów Pan mi o tym, co zrobić, by ryby były w akwenach. Przede wszystkich śmierdzi wam kontrola i nadzór z prawdziwego zdarzenia, bo mogłoby to ukrócić, rybackie powszechne kłusowanie. Nie biadolcie, tylko przestańcie rybacy czyścić na lewo jeziora i rzeki. I żeby nie było to tamto. Sam byłem świadkiem kłusowania rybaków w biały dzień na bezczela. Czy to Pan nazywa kopaniem w jaja, bez możliwości obrony? Bo jakoś innych wątków nie widzę w tej sprawie. Przeleć się Pan po forach, artykułach w internecie i zaraz się przekonasz. Te zmiany gdyby doszły do skutku, to by ukróciły proceder do min. sporadycznego. Dlatego nie chcecie kontroli, bronicie się przed zezwoleniami bardzo ściśle określającymi połowy. Próbuje Pan ironizować, bo nie w smak kary dla oszustów rybackich. Tu próbuje Pan machać ludziom swym tytułem doktorskim, poniżając innych kwalifikacje, bo myśli Pan, że zamydli przeciętnym wędkarzom oczy i zrobi z czegoś co was może zaboleć farsę?
Sprawa czy na max., czy dążąc do max. wypełnienia jest do dyskusji. Resztę z wiadomych względów potraktujmy jako nie byłą, bo w przeciwnym wypadku należałoby ją nazwać szyderstwem obłudą podszytym.
|