|
Zrobiłem sobie dzis samotną wyprawę na Krzczonowkę ( oczywiscie zezwolenie na polów otrzymalem od Pana Józefa ).I przeżyłem kilka milych chwil. Nie, nie bylo kabanów, bo te pływają juz chyba tylko na lowiskach specjalnych. Ale było sporo drobnych, dzikch pstrażków i nie mało kleni. Było też niezwykle malowniczo. Przeszedlem od ujścia aż poza Krzczonów. Pierwszy odcinek- poza oczywiście kilkudziesięcioma metrami "budowlanymi" - nie jest moze tak bardzo piękny, ale tutaj jest sporo pstrągów. Idąc dalej jest cora ładnie, a i pstrągów nie ubywa. Dopiero po pierwszym dużym jazie, kiedy Krzczonówka robi sie po prostu górską perełka rybek zaczyna być mniej. Ale myśle, że to moglo być tylko chwilowe, nie doszedłem bowiem do kolejnych jazikow, no i do Tokarni, gdzie jeszcze sporo rybek być powinno. Jednak zadowalająca ilość małych pstrągów napawa otuchą mnie i innych Przyjaciół Raby, no i z nadzieją wyczekujemy jesieni...
|