| |
Tylko sam stwierdzasz na Dunajcu, a od lat to jest na Sanie, że tarlaków jest tak mało, że nie są w stanie zapewnić odtworzenia populacji zabranej przez wędkarzy.
Przy obecnej presji wędkarskiej na rzeki południa nie ma chyba szans na naturalne odtwarzanie populacji pstrąga czy lipienia, na takiej wodzie musi być prowadzona odpowiednia gospodarka zarybieniowa, inaczej - bez krótkiej nimfy czy z nią za pare lat rzeki będą puste.
Przy nimfie głównie chodziło mi o stosowanie jej na zawodach. Jeżeli przez San od Zwierzynia do Leska kilka razy w roku przejdzie 200 lub więcej zawodników z nimfą to tylko straty związane z zacięciami za bok czy pomiarami ryb czynią w rzece spustoszenie
To nie jest kwestia krótkiej nimfy. Przy takiej presji zawsze zakończy się to uszczerbkiem dla ekosystemu. Co do zacieć za bok, to z mojego (krótkiego) doświadczenia wynika, że przy nimfie zdarzają się tak samo często jak przy innych metodach (nie mówie tu o szarpakach, szubieniczkach i innych wynalazkach pseudo muszkarzy).
pozdrowienia
Michał
|