|
Jeśli ryby dożywają do tarła to się rozmnażają i jest ich coraz więcej i więcej. Dodatkowo na OS-ie nie można zabierać ryb, co sprawia że nie ubywa ich z łowiska. Jeśli zapewni się przeżywalność ryb, tak by każda wytarła się choć raz (oczywiście część umrze od chorób) to w kilka lat populacja wielokrotnie zwiększy swoją liczebność. Na odcinku poniżej jest również dużo ryb, ale okazy są zabierane i dlatego średnie rozmiary są mniejsze. Dodatkowo odcinek licencyjny pełni rolę sanktuarium i inkubatora dla ryb, co również podnosi efektywność tarła
Tego brakuje na innych łowiskach.
Pozdrawiam Bartek
Tak po kolei:
1. Jeżłi ryby dozywaja do tarła to przystepuja do tarla. Czy się rozmnażaja to kwestia zupełnie inna i zalezna od wielu czynników.
2. Jeżłei nie zabiera się ryb to znaczy tylko tyle, że mniej ich ubywa z łowiska.
3. Każda ryba, ktra dożyje do dojrzalości płciowej może przystąpić do tarła (jeżlei dojrzeje przed lub w okresie tarła i dozyje do tarla) Nie można zadekretowac przeżywalnosci czy zapewnienia przęzxycia. To niebywale wiloczynnikowy proces. I niewielki odsetek ryb przeżykwa każdy kolejny rok w wodzie. M.in. dlatego liczbę komórek jajowych ryb liczy się w tysiącach, dziesiatkach, a nawet w sertkach tysięcy. Gdyby przezywalność była wysoka to ryby skladałyby pojedyncze jaja. Wysoką przęzywalnośc mają np. rekiny i rodzi się ich niewiele, a młode ryby wykluwają się wewnątrz ciała samicy.
4. Gdyby w przyrodzie prawdziwe były modele techniczne i matematyczne to ryby nie mieścułyby sie w wodzie. W roczniku zdarza się, że nie przeżyje ani jedna sztuka. Wtedy sa tzw. dziury riocznikowe. Zjawisko szczególnie widoczne w niesprzyjających rybom wodach.
5. Zabuieranie ryb w pewnych granicach moze poprawiać kondycję populacji. Nadmierne wyławianie ryb - wprost przeciwnie. To również kwestia negatywnej selekcji, nieco maskowanej sztucznymi zarybieniami.
6. Saknktuarium może nie mieć nic wspólnego z tarłem.
Poza tym - w naszych wodach sytuacja nadmiernego popytu sprawia, że żadne zabiegi "produkcyjne": nie są w stanie nadążyć z podażą pożądanych iliości ryb. A w intensywnie czy nadmiernie eksploatowanych wodach nie ma co liczyć na naturalny rozród. A i zarybianie młodymi rocznikami uzupełnia liczebnośc ryb tylko do pułapu pojemności wody, narażając je na wysoką śmiertelność w okresie dojrzewania, o czym dyskutowaliśmy kilka dni temu. Pozostaje alternatywa w postaci Put & Take, ale ona wymaga nakładów finansowych adekwatnych do obrotu rybą oraz nakładów organizacyjnych na prowadzenie łowiska oraz sprawowanie kontroli nad jego uzytkowaniem.
Dla naszych wód jedynym rozwiązaniem jest ureguklowanie strony eksploatacyjnej, praktycznie niekontrolowanej i rozwiniętej ponad wszelką miarę, a dopiero w drugiej kolejności strony podazowej.
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|