|
Zarządzanie to przede wszystkim ochrona. Im więcej kasy jest z łowiska (a OS na Sanie umożliwia generowanie sporych obrotów), tym więcej można zainwestować w straż. OS ma tylko kilkanaście kilometrów, więc 4 strażników na etacie za pieniądze z łowiska może "obrobić" też resztę pstrągowo-lipieniowego Sanu i to sprawia, że stosunek ilości kontroli / ilość wędkarzy jest wyjątkowo duży. Do tego pozostałą gotówkę można wykorzystać na zarybienia tarlakami, narybkiem lub gatunkiem osłonowym.
Pozdrawiam Bartek
Czy dobrze rozumiem, że uważasz, że najistotniejszym czynnikiem sprawiającym, że ryby są jest obecnośc i aktywność strazników? Czy od pilnowania przybywa (albo nie ubywa) ryb?
O zarybieniach tarlakami czy selektami nie wspominam, bo to sa sprawy incydentalne i nie dotycza np. lipieni, których też jest dużo w łowisku na Sanie. Choć muszą rosnąć kilka lat od narybku. I dorastają. Przy czym dorastają powyżej ujścia Hoczewki, a poniżej już niekoniecznie.
Nie uważasz, że żeby kontrolowanie odnosiło skutek to trzeba mieć czego pilnować? Co więc sprawia, że powyżej ujścia Hoczewki jest czego pilnować?
Pozdrawiam serdecznie
Jerzy Kowalski
|