| |
Łukasz trafnie określił krótką polską nimfę, że jest to szubienica do wieszania ryb...
Łukasz tak nie stwierdził, w każdym razie nie w tym wątku...
.. Jej duża przydatnośc w zawodach wiąże się z łowieniem drobnych ryb.
Łowię tak dużo częściej poza zawodami i nie tylko drobne ryby. To samo jest chyba na południu - głowacice są łowione na nimfę, prawda?
W tej metodzie nie chodzi o naśladownictwo zachowania się owadów. Jeżeli nimfa ma za zadanie wyłącznie obciążać zestaw, to jest to obejście regulaminu.
Ta dyskusja juz była - kiełż i strzebla nie są owadami, a mimo to ich imitacje są bardzo popularne - na całym świecie.
A glajcha jest to tak cząsto wyszydzany u kłusowników robak. Po co się męczyć z robieniem imitacji różnych stadiów owadów, je naśladować gdy jest na pstrągi uniwersalna glajcha?
Sa prostsze imitacje, np. ikra. Tez wzbudza to Twoje zastrzeżenia?
Dlaczego zawsze polak ma być nazywany "Brudny Polak", bo niczego nie szanuje.
Mówimy na tym forum o etyce a na codzień robimy wszystko żeby jak najszybciej wyrybić wody. Jak ryba nie bierze to ją za bok na szarpaka. Tak zwany sport już dawno przestał kierować się ideą flyfishing. Zobacz muszkarstwo nie powstało w Polsce bo tu stosowano glajchę i dynamit.
Tego o "brudnym Polaku" to nie rozumiem...Może jestem "głupi Polak"? Podawane były na forum wielokrotnie przykłady pozytywnego odbioru metody krótkiej nimfy przez wedkarzy angielskich. Dla nich jest to rozwinięcie muszkarstwa w kierunku większej efektywności, skuteczności, umiejętności dostosowania się do warunków...
Przedstawiłem swoje argumenty - nie chcę Cie do nich przekonywać, bo nie taka jest istota dyskusji, żeby uzurpować sobie prawo do jedynie słusznej koncepcji. Nikomu nic nie wmuszam, kto nie chce łowić na nimfę - nie musi. Kto chce i robi to zgodnie z regulaminem - ma do tego prawo.
Pzdr,
Darek
|