|
Berto. Jeszcze raz muszę powtórzyć. Nie możesz stawiać sprawy w ten sposób: byłem, łowiłem, wypuszczałem wszystkie ryby. To tak samo, jakbym na rybach nie był. Czy rozsądny właściciel wody może się z tym zgodzić? W takim przypadku może wogóle nie powinien pobierać od nas opłaty? Do takiego wniosku jeszcze ktoś dojdzie. Dlatego przypomniałem dyskusję o C&R. Właśnie przy tej okazji wyjaśniono, że łowienie i wypuszczanie jest jednak dosyć kosztowne dla właściciela. W istotny sposób wpływa na ilość ryb w łowisku. Mimo naszych starań, by ryby traktować delikatnie. Właściciele takich (przykładowych) łowisk jak: San , Raba J. Jeleńskiego, Czarna Przemsza, muszą w miarę szybko wiedzieć: ile ryb zabrano z wody, jakiej były wielkości, ile złowionych ryb wypuszczono, ile faktycznie dniówek spędziliśmy na łowisku itd. Z czego mają czerpać wiedzę, jak nie z rejestrów? Na koniec sprawa sankcji. Jak właściciel nie stosuje sankcji (np.zatrzymanie dość wysokiej kaucji) za nie zwracanie rejestrów, to widocznie jemu te rejestry wcale nie są potrzebne. Warszawa kazała, więc wprowadził. Tylko, że różnicę między Rabą J. Jeleńskiego a Czarną Przemszą widać dość wyraźnie.
|