|
Bywam nad Rabą dość często i bardziej chyba obserwuję niż łowię, bo jeśli można łowić same, dopiero co wpuszczone małe pstrążki, po ok. 25 cm, to odchodzi ochota, a i rozsądek podpowiada daj im święty spokój.Obecnie, chodząc nad dolną Rabę, trzeba zabawić się raczej w myśliwego, taką czaplę, co to stoi na brzegu i wypatruje swojej ofiary .Dlatego jak wielu Kolegów doznałem olśnienia , że jestem skłonny wyrzec się zabierania ryb i w swym wędkarstwie stosować haki bezzadziorowe, byle by znów ujrzeć Rabę, ze swych lat świetności.Jednak aby tak się stało, musi powstać, na tym muchowym odcinku, łowisko specjalne, na którym wprowadzony zostanie regulamin ,zbliżony do OS Sanu. Inaczej zawsze obserwować będziemy prawie martwą rzekę,narzekać na działaczy w okręgu PZW i w zasadzie wypada tylko usiąść i płakać.
Pozdrawiam
jp
|