| |
Mam pytanie, co robię źle? Odkryłem ostatnio kawałek rzeki, na którym jest sporo lipienia. Są to sztuki, średnio po 35-45 cm.
Ładne rybki...
Co wyjazd mam po 3-4brania, ale żadnego nie mogę zaciąć (na suchą muchę). Tylko jeden się zapiął, ale miał przynętę po zew. stronie pyska i mi się pod nogami spiął (FremaN, w tym momencie zaciera ręce ;P). W czasie zacięcia czuję ciężar ryby na haku, ale tylko przez ułamek sekundy, i do tego jest on jakiś "tępy". Hak jest ostry, linke staram się mieć w miarę wyprostowaną (może za mało?). Przynętę rzucam pod prąd.
Proszę o pomoc !
Jeżeli łowisz pod prąd ważna sprawą jest w miarę szybkie wybieranie linki. Lipienie z reguły dość krótko trzymają muchę w pysku, trzeba więc szybko zaciąć, co nie zawsze się udaje gdy nadmiar linki spoczywa na wodzie.
Z drugiej strony często bywa tak, że należy nieco opóźnić zacięcia by były one skuteczne (przy jętce majowej to dla mnie reguła).
Może zacinasz zbyt gwałtownie i wyrywasz muchę z pyska ryby ?
Bardzo dużo zależy też od modelu haczyków. Niektóre trzymają rybę lepiej inne gorzej. Ostatnio używam Akity 503 BL i sobię chwalę.
Skoro masz brania to muchy są w miarę dobre, jednak pokombinuj z wielkością - może numer mniejsze ? Ale może być też tak jak pisze Sławek że ryby tylko podbijają muchę zamkniętym pyskiem, wówczas skuteczniejsze okazać się mogą inne muchy.
Może te ryby nie tylko Ty trenujesz i niejedną muchę one już widziały...
Przyczyn może być wiele.
Może gdybyś przed łowieniem obiecał że wszystkim rybom dzisiaj darujesz życie, brały by pewniej... Lipienie to wyczuwają
A tak poważnie, to myślę, że każdy niejednokrotnie trafił na pięknie zbierajace ryby... i za cholerę nie szło ich złowić (mi się to ostatnio zdarza dość często). Bo tak już niekiedy z tymi rybami bywa...
Pozdro-Witek
|