| |
Rzeczywiście, nagle obrodziło postami. Dodam jeszcze tyle: wypuszczanie bądź zabieranie jest wyborem mniejszego zła. Gdy mamy do wyboru krzywdę wyrządzoną kilku rybom (skłucie) czy całemu ekosystemowi (zabranie), to chyba należałoby zdecydować sie na to pierwsze. Wypuszczanie ryb, w moim przekonaniu, powinno być swego rodzaju działaniem awaryjnym do czasu gdy wreszcie coś nad naszymi wodami zacznie się dziać. Gdy wypuszczam rybę to nie robię tego dlatego, że czuję się z nią emocjonalnie związany. Co więcej, chętnie bym ją np. uwędził. Robię to dlatego, ze liczę, iż może uda się jej przystąpić do tarła i być może kiedyś dzięki temu będzie ryb tyle, że zabranie np. 20 sztuk rocznie nie będzie oznaczało "wyczyszczenia" całej płani.
Pozdrawiam
L.G.
|