Odp: Satysfakcja zabijania..........?
: : nadesłane przez
Andrzej Graczykowski (postów: ) dnia 2002-07-25 15:06:00 z *.ruch.com.pl
Możecie okrzyknąć mnie mięsiarzem lub mordercą ale obce są mi wyżuty sumienia spowodowane zabraniem ryby z łowiska.Nie oznacza to że biorę każdą rybę przekraczającą wymiar i z każdego wyjazdu wracam z rybami jednak od czasu do czasu morduję i zjadam swoje ofiary. Niestety nie widzę tutaj powodów do wstydu.
Problem jest moim zdaniem inny.
To niegospodarnośc gospodaża powoduje że zabierając lipienia (ładnego) i pstrąga z łowiska mam kaca. Kaca powoduje brak kontroli, małe wymiary ochronne, brak badań ichtiologicznych nad ciekami i zamykanie ich w porę zanim cała populacja zostanie wymordowana, niewprowadzanie zamknięć na sezon lub dwa odcinków rzek aby woda odpoczęła...
Troszkę mnie denerwuje że napiętnujemy ludzi postępujących zgodnie z przepisami a sami nie staramy się zmienić tych przepisów. Powstała wielka dyskusja nad zakazem łowienia na żywca a przeszło bez echa obniżenie wymiarów (o ile pamiętam)
Jeśli weźmiecie mnie na swoją rzeczke i powiecie że z tej wody nie mam zabierać ryb to uszanuję jednak twardo będę bronił tych którzy zabierają ryby. Zabrać czy nie to ich indywidualna decyzja natomiast ludzi kradnących ryby chętnie bym.....