|
Możemy regulować presję, zarybienia i metody połowu. Jeżeli nie ma sił i woli aby zająć się dwoma pierwszymi czynnikami, to pozostaje ten 3-ci.
Podstawowy błąd który popełniasz to zła identyfikacja problemu. Postawiłes sobie teze że wszystkiemu winna cięzka nimfa, a to kompletna bzdura. To jest oczywiście jeden z powodów ale plasujący się pewnie gdzies tam w drugiej dziesiątce i to zaraz obok innego powodu: sucha mucha jesienią na lipienia.
Odpowiedz sobie na pytanie: czy dziś w Dunajcu pływałoby tyle ryb co w początku lat 80-tych gdyby ciężka nimfa była zakazana? Jesli odpowiesz że tak, to nie mamy o czym dalej gadać; a jesli nie to sam obaliłes swoją teze o winie nimf.
Nie zauważyłes równiez zapewne że w latach 50-tych na Dunajcu było kilka razy tyle ryb (pstrągów głównie) co w latach 80-tych. Miejscowi zbierali je wtedy wiaderkami spod kamieni i podmytych krzaków, a jak przyszła powódź to całe wsie miały przez miesiąc pełne piwnice (bo lodówek jeszcz nie było). Ryb ubywało z każdym rokiem i w końcu w na przełomie stulecia sie całkiem skończyły. To był 50- letni proces, tyle że w latach 90- bardzo przyspieszył i to nie za winą nimfy.
Tymczasem na Os San, Wisła, Raba nimfa jest dozwolona i jakoś wcale nie widać aby to Gospodarsom przeskadzało, ani uszczuplało stan ryb. Da sie?
Na suchara jesienią można było złowić w Dunajcu dowolne ilości lipieni (jak jeszcze były) - to co zakazac sucha muche?
A nie zauważyłes większych zagrożeń: zabetonowanych i zamulonuch tarlisk, braku naturalnego tarła, wahań wody przez tamę, braku ochrony rzeki przez strażników i samowole kłusowników, nielimitowana presja i za wysokie limity dzienne w porównaniu do tego co w rzece pływa itd itp.?
Powtórze za J. Błachutą: Poszukajmy prawdziwych przyczyn spadku pogłowia ryb szlachetnych i metod przeciwdziałania im, a gdy pstrag czy lipień nie podnosi sie do suchej muchy, bez wyrzutów sumienia wiążmy nimfe!
Pozdrawiam
Michał
|