Odp: pozorne no-kill czyli wypuszczanie zaduszonych pstrągó
: : nadesłane przez
Łowczy (postów: 59) dnia 2006-05-09 17:40:45 z *.neoplus.adsl.tpnet.pl
Witam.
To co pisze Smolar jest "najszczersza" prawda ,bedac prymitywnym,beznadziejnym i krwiozerczym mysliwym zabijam te biedne zwierzatka ale nie nazywam tego SPORTEM podobnie jak nie nazwe wedkarstwa sportem.Z prostej przyczyny:zadawanie bolu zwierzetom w imie naszej proznej przyjemnosci nie ma nic z ducha rywalizacji.Mamy jedynie przed soba instynktownie dzialajaca bezrozumna istote ktora da sie akurat zlowic bo jest glodna albo da sie zastrzelic bo wlasnie trafila w zasieg kuli.
Gwoli scislosci oddanie strzalu jest efektem koncowym szeregu podjetych dzialan zmierzajacych do tego strzalu.
Polujac cieszy mnie to ze etyczne obejscie sie ze zdobycza nie czyni jej nijakiej szkody-jedynie pozostaje czysta przyjemnosc obserwacji.Nie kazdego zwierza sie strzela.