|
Witam,
Dyscyplina muchowa jako dyscyplina sportowa dopiero się rozwija w Polsce. Ustalane są reguły, zasady które "z definicji" nie będą przestrzegane - więc po co to?
Pamięta może Pan jak kiedyś poruszyłem temat minimalnej długości linki? - Od tego czasu sędziowałem na kilku imprezach i nikt na to nawet nie zwrócił uwagi, a nawet nie ma możliwości weryfikacji - więc po co wogóle taki martwy zapis w regulaminie?
Druga rzecz, że nawet jeżeli uda się dopracować regulamin i będzie on "idealny" to kto się nim bedzie umiał posługiwać. Osobiście kiedyś słyszałem rozmowe w autobusie (Puchar Wisły) jak zapytano (i to nie był żart) "... czy pstrąg jest podobny do karpia, bo mój mąż to tylko takie mi wcześniej pokazywał".
Jak Pan napisał, powstał nowy zapis o haczykach "orginalnych" - doskonale wiem, że obecnie nawet nie jest przestrzegane to aby ręcznie zaginać - i co mają powiedziec Ci którzy walczą FAIR i osiągają kiepskie wyniki?
Druga sprawa to podejście sędziów do swoich obowiązków, tak jak to miało miejsce na Mistrzostwach Europy na Sanie. Dyscyplina panująca wśród sędziów była nie do porównania z żadną krajową imprezą. Podczas typowych imprez nikt nie sprawdza sędziów, co powinno być natychmiastowo wprowadzone. Przecież wystarczyła by jedna osoba i selektywnie podczas każdych zawodów weryfikować sedziów. (Dlaczego organizator ma opłacać hotel, dietę itp sędziemu który przez dwa dni nie wypuszcza z ręki "browara")
Jak widać sprawa haczyków to nie jedyny problem organizacyjny, wszystko dopiero się kształtuje, niepokojące jest tylko to, iż sami uczestnicy mają tak mały wpływ na to wszystko.
Pozdrawiam
Kuba
|