Odp: nie ze sie czepiam ale...
: : nadesłane przez
Jachu (postów: 4487) dnia 2006-01-25 01:36:18 z *.poczta.lublin.pl
Bezsensu tej całej sytuacji może nie zrozumieć tylko ktoś, komu brak wyobrażni, albo przy minus kilkunastu nigdy nie siadł gołą (przepraszam) dupą na śniegu. Abstrahując od tej jednej, niefortunnej fotki, którą Kolega pewnie by sobie darował, gdyby pamiętał wcześniejsze dyskusje w podobnych przypadkach, zastanówmy się. Ryba wyjęta z wody latem przeżywa szok termiczny (ciepła dłoń, wyższa temperatura powietrza). Wyjęta zimą z wody o temperaturze nieco powyżej zera i położona na śniegu na kilkunastostopniowym mrozie już nie? W każdym z obu przypadków różnica temperatur jest podobna. Co do obtarcia śluzu. Czy ryba leżąca na dość szorstkim (pewnie też poruszająca się), zmrożonym śniegu, nie traci go więcej niż ujęta dlonią? Dłonią przeważnie wcześniej zmoczoną. Mariusz-cóż ma do powiedzenia ichtiologia w tej sprawie? Naprawdę ten śnieg i ujemne temperatury tak mało szkodzą rybom?