f l y f i s h i n g . p l 2025.08.12
home | artykuły | forum | komis | galerie | katalog much | baza | guestbook | inne | sklep | szukaj
FORUM  WĘDKARSTWA  MUCHOWEGO
Email: Hasło:
Zaloguj automatycznie przy każdej wizycie:
Jeśli jeszcze się nie zarejestrowałeś: Załóż konto

Ostani post! Temat: Zgubione pudełko - San, Łączki.. Autor: Tomek Ekert. Czas 2025-08-10 23:25:25.


poprzednia wiadomosc Było to tak niedawno... : : nadesłane przez ostravic (postów: 524) dnia 2005-11-18 16:35:10 z *.as.net.pl
  Wczesny ranek. Mgła szarym woalem objęła dzis wszystko. Wszystko uśpione...tylko my, gotowi na spotkanie z Nią...
Brniemy przez owiane mgłą wsie i miasteczka Moraw. Od dwóch dni poza Nią nic się dla nas nie liczy...Rzeka...Czeka i wzywa. Jej szmer choć jeszcze niesłyszalny czujemy w duszy. Gdy droga staje się coraz bardziej kręta, mamy świadomość Jej bliskości. Przez gęstą i bezwzględną mgłę wspinamy sie coraz wyżej. Pierwszy podjazd, drugi, potem przełęcz...Wiemy dobrze, gdzie jesteśmy....Jeszcze jedno wzniesienie...Wkrótce jesteśmy nad Nią...
Jej dolina zaskakuje nas mrokiem i tajemniczością. Teraz pełni zapału schodzimy w dół zbocza, gdzie szumią Jej złotonosne wody. Czujemy zapach świerczyny, mgły i Rzeki. Kazio zna to miejsce, ja jestem tu pierwszy raz. Choć rzekę tą odwiedzałem już kilkakrotnie, ten odcinek jest dla mnie tajemnicą...

Pierwsze kroki w lodowatej wodzie. Pierwsze rzuty. Skupieni, majestatycznie podążamy w dół Jej biegu. Dochodzę do głębokiego wlewu. Kazio obławia końcówkę płani. Mimo, że jest kilkadziesiąt metrów poniżej mnie, idealnie słyszę chlupot pierwszego holowanego przez kolegę lipienia. Po chwili ja mam nie trafione branie. Zostawiam wlew i idę bliżej miejsca kolegi. Po kilku rzutach zapinam rybę. Lipień, choć niewielki zaciekle sie broni, usiłując schowac się w swych zbawczych, ołowianych odmętach...udaje mu sie to...

Po chwili łowię dwa następne. Choc nie są duże, zaskakuje mnie ich ubarwienie, kontrastujące z szarością mgły i otoczenia. Ryby dosłownie emanują paletą barw i słonecznym światłem...widok jest cudowny...

Podobnie u kolegi. Kontakty z rybami ma częste, jednak wszystko jakby z jednego rocznika. Na wypłyceniach widzę idealnie jak stoją. Ich fioetowe sylwetki pojawiają się tam niczym duchy...Po chwili znikają, zmieniając miejsce...Brania sa liczne, kolega łowi także dwa tęczaki...

Kolejny przelew, płań końcówka...Ta sama wszechobecna mgła...

Wchodzę do wody przy kolejnym wypłyceniu. Ostrożnie ustawiam sie w nurcie. Gdy chcę podać nimfki pod drugi brzeg, COS dosłownie zwala mnie z nóg...COŚ, czego się absolutnie nie spodziewałem...Jeszcze kilka sekund mam wątpliwości, ale już za chwilę jestem pewien tego co widzę. W odległości trzech metrów ode mnie stoi na wypłyceniu potężny kardynał, taki jakie snią się po nocach. Idealnie widzę jego purpurowofioletową sylwetkę, proporzec i...oczy. Oczy, które na mnie patrzały i nie bały się mnie...

Pojawił się na koniec dnia i zniknął pierwszy, ale nie ze strachu...Czyżby to jakiś znak?

Wkrótce wielki mrok ogarnął dolinę Rzeki...Listopadowe dni są krótkie, ale potrafią być wyjątkowe. Tamten taki był, takiego Wam życzę...

Mikołaj.

  [Powrót do Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem]    
 
Nadawca
Data
  Odp: Było to tak niedawno... [6] 19.11 10:31
  Odp: Było to tak niedawno... [5] 19.11 12:29
  Odp: Było to tak niedawno... [4] 19.11 12:38
  Odp: Było to tak niedawno... [3] 19.11 12:40
  Odp: Było to tak niedawno... [2] 19.11 17:45
  Odp: Było to tak niedawno... [1] 20.11 16:47
  Odp: Było to tak niedawno... [0] 20.11 18:10
  Odp: Było to tak niedawno... [0] 19.11 15:30
       


Copyright © flyfishing.pl 2002
wykonanie focus