| |
Na ten temat napisano tyle artykułów, że trudno dodać coś nowego. Dla mnie nimfa jest normalną metoda muchową, nie widzę w niej nic zdrożnego. Polega w końcu na "podawaniu" rybom imitacji larw chruścików,jętek, kiełży i in. czyli pokarmu które ryby lososiowate pobieraja w dużych ilosciach. Przez większą cześć roku ryby zwłaszcza na Pomorzu żerują przy dnie. Aby do nich dotrzeć trzeba przynety także poprowadzić nad dnem. Najłatwiej oczywiscie utopić nimfe dociązając ją ołowiem. Cięzka nimfa jest dosyś skuteczną metoda, pozwalajacą złowic rybę gdy zawodzą inne metody. Ale przecież wszyscy wedkarze poszukują coraz skuteczniejszych metod. Czy ktoś wpadł na pomysł aby zabronić uzywania gum na szczupaki czy okonie albo zanęt do łowienia białych ryb ?
Sucha mucha jest piękną metodą. Przyjemnie obserwować łowiącego tą techniką muszkarza. Ale oprócz finezyjnego posługiwania się wędka liczą sie także a moze przede wszystkim częste brania i hole ryb. Dlatego tak wielu muszkarzy łowi na nimfę. W końcu każdy marzy o "taaakiej rybie".
Można mnożyć różne zakazy tylko czy od tego przybędzie ryb.
Według mnie problem tkwi w zbyt małych zarybieniach w porównaniu do ogromnej presji wędkarskiej, niskiej etyce wędkarzy i kompletomanii, a także szeregu innych rzeczy.
|