| |
Proszę nie dogadywać moim klientom, że ryby zabierają. Kto nie chce zabierać - nie musi i za to mniej płaci u mnie. Podliczałem wpływy do końca września i wyszło, że od tradycyjnych wędkarzy wpłynęło 25210.- PLN, a od C&R 4340.- PLN. Za cztery tysiące łowiska nie da się prowadzić - przerób musi być.
W tej pierwszej kwocie 20% stanowią wpływy za zezwolenia "na jedną łososiowatą". Chyba i tych wędkarzy należy traktować jako niepazernych i popieranych. Ale ja jeszcze tego nie wiem, jak wypuszczanie takich ilości świeżo wpuszcznych ryb wpłynie na przeżywalność ryb do momentu złowienia? Wiem tylko, że mimo podniesienia ceny licencji na trzy ryby, przeciętna cena licencji (na jedną i trzy traktowane łącznie) spadła, a tego nie brałem pod uwagę i realizując plany z pewnym zapasem wpędziłem się znów w koszty powyżej wpływów. A w przyszłym roku konsekwentnie czeka nas nowa podwyżka...
Tak sobie myślę, że jak byśmy w ogóle ryb nie zabierali, to po co mamy je co roku zgodnie z ofertą rybacką wpuszczać? Co ma robić prosty rybak (taki jak ja), gdy nie będzie mógł rybek wpuścić? przrobić się na ormowca i stróża? Nie mam talentu detektywa Rutkowskiego ani sprawności Rambo....
|
