|
Ryb pozostało dużo po weekendzie, ale niestety łowienie w takich warukach jakie napotkałem w poniedziałek, to tragedia. Kilkakrotnie w rejonie w którym łowiłem rzucano kamienie, po to aby przeszkodzić mi w łowieniu. Co ciekawe, nie robiły tego rozwydrzone nastolatki, a starszy pan, który specjalnie poszukał kamienia rzucając mi go pod nogi, co mnie bardzo ubawiło, gdyż w miarę szybkim krokiem (na ile mógł) uciekł po wrzuceniu kamienia. Dodatkowo pewna pani z dwójką dzieci widząc że jestem w wodzie przyprowadziła w ten rejon dwójkę swoich pociech i kazała im porzucać kamieni dosłownie ok. 10 metrów ode mnie, czyli w rejon w który kładłem muszkę. W ciągu 2 godzin takich przypadków miałem 5, doszły jeszcze psy skaczące i kąpiące się w wodzie, gdzie ich właściciele wrzucali im kije do wyławiania. Dosłownie zagotowałem się. Po 19.00 gdy wszystko się uspokoiło złowiłem 2 tęczaki i miałem kontakt z pięknym potokiem. To mi poprawiło humor. Niestety, ale wydaje mi się, że jeśli nie zostanie zarybiony górny odcinek Raby lub też nie popsuje się pogoda, ograniczając spacery wzdłuż Raby w rejonie parku, to łowienie będzie powodowało frustrację i może spowodować wybuch agresji - a byłem bliski gwałtowniejszej reakcji. Ograniczyłem się tylko w czasie ww. problemów do zwrócenia uwagi pani z dziećmi, że brak jej wyobraźni i kultury, ale wątpię, aby coś to dało. Jeżeli chodzi o rybki, to można połowić, ale nie w takich warunkach jakie ja napotkałem. Kolejny raz wybiorę się chyba powyżej Stróży, bo gdyby mi nerwy puściły, to mógłbym zbyt nerwowo zareagować w podobnych sytuacjach.
Pozdrawiam
R.B.
|