| |
Szanowny Panie,
Przecież to nie ja dzwoniłem do Pana, to Pan po publikacji mojego tekstu dzwonił do mnie do domu i na "komórkę" i chciał się z czegoś wytłumaczyć. Jak Pan pamięta nie chciałem z Panem rozmawiać i lepiej będzie jeżeli nie napiszę dlaczego.
Czy w moim tekście wspominałem coś o Pana archiwum, o brzanach, o sumach?
A może o Kanale Połanieckim, o żywcu, o pstrągach tęczowych? Chyba nie!
Natomiast z tą moją "...suchą muchą..." to mnie Pan powalił na łopatki! Bardzo celna i merytoryczna uwaga! Poddaję się!
Jeszcze ostatkiem sił dodam-
- Nie łowiłem kleni i brzan w Popradzie, kukurydzy używam czasami do jedzenia w sałatce a wogóle już nie wiem, co to jest "...bajecznie delikatny feederek..." z kukurydzą! Jakby w pobliżu "...grasowały głowacice..." to bym rzucił feederek, cokolwiek to jest!
- "PW" został wydany w 2002 r. a nie w 1997 r. kiedy obowiązywały inne przepisy. Równie dobrze można było umieścić przedwojenne zdjęcie chłopa z widłami i łososiem nimi "złowionym", bo pan hrabia mu pozwolił...Pisząc o "...przepisach przejściowych..." rozmywa Pan problem! Na razie każdego, kto przyjedzie do Zwierzynia obowiązuje sztuczna mucha! Proszę się wczytać w tytuł tej publikacji- to nie "Przegląd Historyczny" ani "Rozprawa o zmienności wszystkiego"!
- Nie ma Pan zdjęć pstrąga, lipienia czy głowacicy? Szkoda! Nie mówię o zdjęciach facetów z rybami! Czuje Pan ten niuansik?
- Co do ostatniej Pan uwagi, to pozwoli Pan że nie będę się wypowiadał na temat "...rzesz wędkarzy..." uprawiających "...grunt...z wieloma wyrafinowanymi technikami..." na Sanie, nawet poniżej Sanoka!
bdresler
|