|
Ton tej dyskusji jest jaknajbardziej zgodny z podjętymi działaniami przeze mnie już na etapie przygotowywania operatu rybackiego - choć przyznam, że nie spodziewałem się przekroczenia tych 28,8 stopnia z 2003 roku - a doczekałem się 29,9 stopnia 29 lipca 2005 (rekord absolutny).
Łowisko put&take działa jakby niezależnie od środowiska i zarybienia odbywają się na zasadzie: spodziewana frekwencja wędkarzy razy dwa równa się ilości wpuszczanych ryb w czwartek. I nie o te kilka kilo ryb chodzi - tylko o te ryby, które muszą przebidować pięć lat w rzece, w której co dwa lata woda ma temperaturę 29 stopni Celsjusza! Wystosowałem raport o nadzwyczaj wysokiej temperaturze do Urzędu Wojewódzkiego i właściciela wody (RZGW) z prośbą o zorganizowanie spotkania, na którym omówione zostanie zaniechanie odtworzenia roślinnego otoczenia rzeki na ponad dwudziestokilometrowym odcinku regulacji Raby i jej dopływów, nakazanych wydanymi pozwoleniami budowlanymi i wodnoprawnymi, a zaniedbanych najczęściej przez inwestorów, czasem przez wykonawców robót. Zamontowałem rejestrator temperatury w przekroju jazu elektrowni w Myślenicach i będę stale monitorował temperaturę wody w interwale 12-minutowym. Wsadziliśmy ponad 200 sadzonek roślin podwodnych, co w przypadku ich ukorzenienia się i rozprzestrzenienia powinno wpłynąć na zmniejszenie temperatury wody.
Jak widać z powyższego, nawet nie bardzo byłoby na co wydać pieniądze, które ofiarni wędkarze chcieliby przeznaczyć na odtworzenie rybostanu Raby. No chyba żeby dostarczać do Raby ciekłego tlenu w przekroju ujścia Krzczonówki (wczoraj temperatura wynosiła tam 26,2 stopnia), ale wtedy instalacja i obsługa kosztowała by chyba za drogo jak na wędkarską kieszeń. Kto wie, może trzeba będzie to zrobić za pieniądze podatnika, żeby uniknąć fotografowania takich kolekcji...
|