|
Wypisaliśmy juz chyba wszytskie mozliwości, które przyczyniły się do katastrofalnego obniżenia populacji przede wszytskim pstrągą na dolnej Rabie. Fajnie. Lecz 2,3 i 4 lata temu mysle, że w 90% miały miejsce te same zagrożenia. Rzeka jakos sie broniła, aż do tego roku.
Właśnie w tych latach w wodzie roiło sie od małych pstrążków (ok 15 cm), które w kolejnych latach dorastały do wymiarów poza ochronnych. Były zabierane przez wędkarzy, a na ich miejsce trafiały nowe zapuszczane przez PZW ( nie wiem ile i czy w ogóle sa jakieś pstragi z naturalnych wylęgów?)Nie trzeba było czytać ile , gdzie i kiedy wpuszczano albo nie wpuszczano. Byłem nad wodą i widziałem- rzeka żyła. W ubiegłym roku mozna było zauważyć, iż nie ma już małych pstrągów. Łowiliśmy tylko miaraki. Po doświadczeniu lipieniowym z Dunajca przeczuwałem, że w tym roku będzie kiepsko. Na Dunajcu było dokładnie tak samo, był mały lipień zapuszcany rok w rok było i duży, aż do momentu przerwania zarybień tym gatunkiem.Jak jest teraz na środkowym Dunajcu z lipieniem wszytscy wiedzą.To samo spotkało Rabę tyle, że z pstrągiem. Mnie sie wydaje, że w ubiegłym roku jak również w tym (jeszcze sie nie skończył) zarybienia pstragiem dolnej Raby jesli sie w ogóle odbyły to skończyły się niepowodzeniem!
Także albo zapuszczone ryby zostały niemal natychmiast wykłusowane ( ale czemu zapuszczone w zeszłym roku lipienie miały by przetrwać?) albo zarybienie było tylko na papierze bądź w ilości duzo mniejszej niz w poprzednich latach ale tego już nie kontrolowałem lecz wydaje mi sie, że powinno być conajmniej w ilości z poprzedniego roku.
Takie jest moje zdanie na ten temat i kropka.
Pozdrawiam Krzysztof Czyż
|