|
Potwierdzam słowa Jakuba. Rok temu na Dunajcu kontrolowano mnie jak łowiłem na muche. Pokazałem Panu ze straży osobę , która kłusuje ale z wyjątkami tzn powiedziałem , ze trzeba sie na niego zaczaić. Usłyszałem, że oni nie muszą kontrolować wszystkich wędkarzy łowiących nad wodą i nie mają czasu na zasadzki. Mozę mi ktoś wytłumaczyć jak powinna wyglądać praca strażnika? Czy chodzi tu o ilośc skontrolowanych osób czy o efekty w postaci złapania kłusowników bo mnie się wydaje, że powinno byc efekty ale chyba tak nie jest...
Pozdrawiam Krzysiek
|