|
Macku,
Odpowiem Ci slowami Jacka Fedorowicza - "w zasadzie tak". W zasadzie, ale nie w szczegolach. Istotnie - w miare wysnuwania linki (nawet niedociazonej) wedzisko bedzie pracowac lepiej, abu jednak zaczelo pracowac lepiej - trzeba wysnuc jej wiecej niz wtedy gdy uzywasz linki o przepisowym ciezarze. To wymaga energiczniejszych wymachow. Niestety, zwykle mimo energicznych wymachow, petla za wedkarzem (backcast) jest juz "normalnej" dlugosci (tak jak przy przepisowej lince) ale ma mniejsza dynamike (bo jest lzejsza) i czesto "gasnie". Dla mnie to jest jeden z wiekszych problemow przy lowieniu niedociazonym wedziskiem. Aby linka nie zaczepiala o ziemie czy powierzchnie wody, musze budowac petle wyzej niz normalnie, co znacznie ogranicza dynamike rzutu i wymaga jeszcze bardziej energicznych wymachow. Tymczasem dlugie rzuty wykonuje sie latwiej wykorzystujac moment linki podczas jej ruchu do przodu, n.p. tak jak w rzucie skandynawskim (single-haul cast). Im ciezsza linka - tym wiekszy moment. Aby uzyskac wiekszy moment, backcast (ruch linki do tylu) powinien byc w takim rzucie bardziej plaski, co jest nie do wykonania lekka linka.
Wyglada to jak walka na reczniki w szatni po lekcji WF: zwilzasz jeden rog reczniak woda, naprezasz recznik (backcast), trzymajac suchy koniec w jednej rece, a mokrym koncem "strzelasz" w kolege zatrzymujac recznik tuz przed celem. Wtedy mokry (a wiec ciezki) koniec recznika gwaltownie sie rozwija i uderza z duza sila. Nawet slabeusz moze latwo nabic w ten sposob siniaka koledze. I bardziej mokry jest recznik, tym latwiej nim sie "strzela". Im ciezsza linka - tym latwiej wykonac dluzszy rzut. Suchy recznik jest marna bronia. Zbyt lekka linka nie wykonasz dlugiego rzutu.
|