|
Witam
Mam pytanie, jak układa Pan sznur na wodzie?. W zeszłym sezonie łowiłem technika która pokazał mi Pan Jeleński na Rabie. Polega ona na tym, że stoję bokiem do rzeki, a sznur zarzucam w górę pod skosem, z tym, że sznur musi wylądować powyżej nimf, jeśli się tak nie stanie to trzeba go nadrzucić. Gwarantuje to naturalny spływ nimf. Metoda ta ma jednak małą wadę, delikatne i krótkie brania są całkowicie niewidoczne na sznurze. Ponieważ musi upłynąć czas zanim sznur wyprzedzi nimfy, które są nieruchome w paszczy ryby. Dopiero w momencie, kiedy sznur jest poniżej nimf ma szansę się zatrzymać(jeśli oczywiście ryba trzyma nimfę jeszcze w pysku). Końcówka prowadzenia to obowiązkowe zacięcie. Wtedy często okazuje się ze na drugim końcu sznura jest ryba. Dodam jeszcze ze w metodzie tej na wodzie leży długi odcinek sznura. Druga metoda, której chciałbym się nauczyć w tym roku(i już wiem, kogo podręczę w tym celu ) to metoda opisana w książce Sikory,gdzie linka ułożona jest w kształt litery S. Ułożenie to pozawala na obserwacje większej ilości brań, ze względu na to ze sznur na krótkim odcinku płynie poniżej nimf.
I jeszcze jedno pytanie odnośnie tych linków: http://www.czechnymphs.com/tactics/tactics_2003_002.html
http://www.czechnymphs.com/tactics/tactics_2003_003.html
„rolled nymph”
W tej metodzie rozumiem, ze nie łowi się „z pod kija” jak w krótkiej nimfie, a zestaw wyrzucony jest trochę dalej. Brania miały by być sygnalizowane krótkim odcinkiem linki płynącym po wodzie. Czy dobrze zrozumiałem tą metodę?
Pozdrawiam
|