|
Namaste!
Nie chce mi sie tych linkow otwierac bo czasu braknie... Ale wiesz, moim zdaniem to kladzenie krotkiego odcinka sznura na wodzie nie ma sensu. Pogarsza kontrole nad mucha i zmniejsza ilosc dostrzeganych bran. Jak lowisz "na krotko" to patrz na koncowke przyponu, przy polaczeniu ze sznurem. Tu rada - dlugosc przyponu dostosowuj do glebokosci lowiska! Zawsze lepiej jest gdy jest go nad woda jedynie 20-30 cm, a nie np. 1,5 m bo jest bardziej podatny na nawet niewielkie podmuchy wiatru niz znacznie ciezszy sznur.
metoda pokazana Ci przez J. Jelenskiego jest klasyczna. ma jeszcze jedna zalete - przy poprawianiu sznura staraj sie lapac nawet kontakt z nimfami /oczywiscie nie wywalaj ich nad wode/, co bedzie powodowalo ich wieksze lub mniejsze podnoszenie w kierunku powierzchni. Tak jak przy lowieniu "na krotko" czesto podnosimy nimfy ruchem szczytowki wedziska. Zareczam Ci, ze nawet czasami lepsze brania sa gdy mucha wlasnie zaczyna splywac po luku - tez wtedy startuje w gore, co pobudza rybki. Generalnie to bardzo czesto nie my decydujemy o ulozeniu sznura, lecz konfiguracja pradow na powierzchni. Stad jesli chcesz widziec /czuc!/ najwiecej bran, to low zwyczajnie pod prad. Nie zawsze pozwalaja na to warunki, ale jak da sie miejscowke podejsc "od ogona" i podawac muszke w gore rzeki, to radze sprobowac. Metoda jest lepsza na bystrzach, niz planiach, gdyz przeplywajacy przed nimfa sznur czesto ploszy rybki. Ale sam czesto tak lowie i z niezlymi wynikami. Choc do kunsztu osob wspomnianych przez Ciebie to mam jak z Polski do Indii.
Pozdro.
Przemek
|