|
Darku, jak zwykle kochasz wyjęte z kontekstu szpileczki
Hmm, czyżby ? Nie podjąłes kwestii, o której pisałem, a która nie ma nic wspólnego ze skutecznoscia łowienia - ilości, wielkości i róznorodności ryb, które były WIDOCZNE gołym okiem. Spławiały sie, zbierały muszki, pływały swobodnie przy pomostach. Te ryby miały średnią wagę grubo przekraczającą 2kg. 'Szproty' o długosci 40cm nie zdarzały się WCALE. Co więcej, to one były wtedy 'zasiedziałe', jak wiesz zarybianie Piaseczna zaczęło się KILKA lat przed otwarciem łowiska.
Przez cały zeszły rok i kończący się dzisiaj styczeń, zszedłem dwa razy bez ryby - kilkanaście wyjazdów. Mnie taki wynik satysfakcjonuje. Być może nie mam szczęscia, albo umiejętności, ale takiej średniej nie uzyskuję na łowiskach PZW, dlatego z czystym sumieniem mogę mówić o Piasecznie jako o dobrym, atrakcyjnym wędkarsko, łowisku.
Ja nie twierdzę, że to łowisko nie jest atrakcyjne, tylko że jego atrakcyjność dla muszkarzy spadła w stosunku do tego, co było. Sam przeżyłem tam wiele fajnych momentów i chciałbym, żeby łowisko utrzymywało jak najwyższy poziom. Umiejetności nie mają nic wspólnego z problemami, jakimi było złowienie przyzwoitej ryby w sierpniu, czy wrześniu Przed wspomnianymi przez Ciebie zarybieniami źródlakami.
Porównanie z wodami PZW to raczej abstrakcja z wielu wzgledów, również cenowych. Inne mamy oczekiwania wobec łowisk specjalnych, inne wobec łowisk nazwijmy to 'naturalnych'.
Co do aspektu ekonomicznego - jeśli łowisko ma zadowolonych gości, zarabia pieniądze, to świetnie, o to chodzi. Wielokrotnie wspominaliśmy o najprostszej metodzie weryfikacji łowisk - głosujemy 'nogami', czy tez inaczej mówiąc portfelem
Pzdr,
Darek
|