|
Staszku,
Obie drogi są dobre. Choć łatwiej nie przyjąć niż wyrzucić ).
Są też takie instytucje, które funkcjonowały kiedyś, obecnie zapomniane, takie jak członkowie wprowadzający, odpowiedzialni za nowego członka czy też staż kandydacki, w czasie którego można poznać wartość "nowego", a potem go zaakceptować lub nie.
Najpierw jednak ci, którzy przyjmują lub "oczyszczają" muszą czuć się autentycznymi gospodarzami. Organizacji i majątku, którym zarządzają i który użytkują. I mieć poparcie pozostałych członków stowarzyszenia, a nie pobłażliwą obojętność.
Pozdrawiam serdecznie
Jurek Kowalski
|