|
Michał, dygresja może i słuszna, ale nie mam wpływu, ani ochoty, by przekonywać moich czeskich kolegów o potrzebie wypuszczania ryb. To po pierwsze, ( zdjęcie pierwsze jest z Opavy pod Karlovicami, koło Vrbna pod Pradedem, złowił je P.F., dał im w łeb, jego, obywatela czeskiego sprawa. Zdjęcie drugie jak pisałem, jest z Hradka pod Jablunkovem, też jak się domyślasz w Czechach, i też Petra sprawa, co zrobił ze złowionymi rybami)
Nie jest to nasza sprawa, chodziło mi o metodę łapania.
Ale jest inna, nasza sprawa. Gdyby każdy, tak moralnie czysty wędkarz łowił jak "bozia" nakazuje, trzymał się ściśle przepisów, limitów, to nie byłoby takiego lamentu nad bezrybnymi polskimi wodami SIC,SIC!!!!
Pisałem o tym już parokrotnie, być może czescy koledzy - wędkarze nie są aż takimi moralistami jakich tu spotykamy, na tym forum, ale, o dziwo, mają w wodach ryb w bród.
Zapraszam Cię np na Opavę właśnie, a gwarantuję że Cię ręka troszkę zaboli. Czasem idzie tam z jednego dołka wyłowić więcej, niż z niejednej całej naszej rzeczki
Pozdrawiam, Wacek
|