|
witam!
Ostatnie ataki na osobę Pana Obrzuta i ogólny pesymizm wśród forumowiczów co do stanu wod i efektywności gospodarzy sprawiły, że postanowiłem przedstawić moje stanowisko w tej sprawie.
Odpowiedzialność jaka spada na barki gospodarza wody jest ogromna. Niewątpliwie to on będzie przyjmować splendory, lub jechać na taczkach, a rozliczenie wystawią nie tylko użytkownicy bezpośredni czyli np. wędkarze, ale także osoby pośrednio korzystajace z dobrodziejstw wody czyli np. gospodarstwa agroturystyczne nie mówiąc o pokoleniach którym przekaże on dobro publiczne. " Dołek" w jakim znalazł się okręg NS (jego wody) budzi wiele flustracji wśród klientów i jest to w pełni zrozumiałe, przynajmniej przezemnie. Nie są dla mnie dziwne, ani zaskakujace ataki skierowane do kapitana tego okrętu - on tam dowodzi! Związek wędkarski nie jest napewno instytucją charytatywną. Wypłaty i diety są pobierane i to też tajemnica nie jest. Uważam, że bardzo dobrą rzeczą jest fakt wynagradzania pracowników. Pamiętać należy jednak, że wypłata jest wykładnikiem wkładu pracy. Nie mam zamiaru nikomu zaglądać do kieszeni, absolutnie. Chce tylko uzmysłowić, że wędkarstwo od strony gospodarki nie może być romantyczą przygodą, a musi stać sie sztywnym rachunkiem ekonomicznym gdzie każda zmienna i niewiadoma jest analizowana po stokroć. Gdzie plany sięgają daleko do przodu, a założenia taktyczne poparte są odpowiednimi danymi.
Tu nie wystarczą krótkotrwałe akcje typu: super łowisko po MMŚ. Ani bum dużego lipienia na Dunajcu. Tu potrzeba zadbania, i ciągłego myślenia o pieniądzach w kieszeni klienta - które mogą trafić do portfela gospodarza.
Plan nie wątpliwie musi być długoterminowy, musi uwzglądniać powodzie, zapore, kłusownictwo, niżówki, temperatury etc.. Nie można sie tłumaczyć zaporą i jej zgubnym wpływem na populacje lipienia. Czy nie mógł tego przewidziedź ichtiolog? Czy jest pewność, że spełnia pokładane w nim nadzieje?Może nalezy poszukac następcy? Nie ma w tej wypowiedzi ani krzty kpiny i prosze jej nie szukac. Nie wszystkie zadania stawiane przed nami w naszej pracy potrafimy zrealizować. Często potrzeba konsultacji, aby prace przyniosły wyniki. Jest tez dla mnie zrozumiałe, że im wieksza zapaść gospodarcza tym większych potrzeba nakładów finansowych. I tu też należy zrobić twardy przegląd sytuacji. Czy na droższym lepiej utrzymanym łowisku gdzie mniej ludzi zostawia wyższe opłaty zarobi się korzystniej, czy tezl taniej ale ... nie koniecznie najgorzej. To zadanie dla Was. Panie Janie daje Panu kredyt zaufania, wytrzymam, czas pokaże czy postapiłem słusznie. Tak, jestem członkiem PZW. Pan Stanisław Guzdek pisze bardzo madrze sugerując od długiego czasu branie sterów w własne ręce. Ale proszę pamietać, nie każdy ma ochote to robic i chyba dobrze bo ster jest jeden a nas ......dużo. Sa osoby które chca łowic, korzystać, odpoczywać - nie pracować. I to też trzeba wziąść pod uwagę.
Obraz flustracji wśród urzytkowników dopełnia bezradność władz, brak walki, werwy, działań!
Przykłady:
Okręg Kraków - zatrucie Szreniawy: makabryczne obrazy wciąz mam przed oczyma .... - brak jakich kolwiek konsekwencji wobec truciciela
Okręg Kraków - zatrucie WIsły: 2 razy w 2003, widziałem kożuch martwych ryb..... - brak jakichkolwiek konsekwencji.
okręg Kraków - wydawanie ogromnych nakładów finansowych na walke z KTWS - Brak efektów
Wracajac do sprawy kłusowników na pontonie, chciałbym aby Pan Panie Janie odpowiedział nam z reką na sercu: - Tak zrobiłem wszysko co w mojej mocy aby ich zatrzymano! Lub, zawaliłem potrzebuje pomocy.
Najgorszym wyjsciem z Pana strony jest nie pisanie postów na tym opiniotwórczym forum, bedzie to wziete za chowanie głowy w piasek.
I na koniec... Pamiętajcie każda sinusoida ma minima i extrema, miejmy nadzieje że jesteśmy w tendencji rosnacej!
Pozdrawiam
|