f l y f i s h i n g . p l |
2025.08.06 |
 |
| | | | | |
| | | | |
FORUM WĘDKARSTWA
MUCHOWEGO
|
|
|
 |
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi?
: : nadesłane przez
Darek Jakubowski (postów: ) dnia 2004-10-12 08:42:46 z *.mofnet.gov.pl |
|
Jestem wielkim zwolennikiem większości głoszonych przez pana poglądów. W
pańskich tekstach szczególnie cenię najbardziej rzadkie w naszej językowej
ojczyźnie wyważenie, rzetelność i kulturę. Niestety w tym "sportowym" wątku
trochę one zamilkły, dając pierwszeństwo ukrytym emocjom wytrawnego jak by
nie było działacza sportowego (szkoda, że tylko...).
Zacznę od końca - cytuję -
Zawody, więc mamy (wiele z zawodów na świecie ma ponad stuletnią historię -
np. "Home International" - między Anglią, Walią, Szkocją i Irlandią).
No cóż, argument to śliski. Równie sędziwe zawody w Niemczech poszły w
niepamięć i to nie tak dawno. Dlaczego? Wygrał nacisk zielonych. A co do
znanych z łowieckiego konserwatyzmu Wyspiarzy to i tu hobbystyczna tradycja
zdycha. Niezmiernie w tym społeczeństwie uprzywilejowani miłośnicy
naturalnego myślistwa przegrali ostatnio w parlamencie pogoń za lisem.
Stawiam duże pieniądze, że zaraz polegną następne country rozrywki, w tym
wszelkie formy wędkowanie na punkty. Do nas też kiedyś ten protest dojdzie,
chociaż nie jestem pewien, czy znajdzie dostatecznie głośny chór lobbystów?
Zawodami zajmują się ludzie najbardziej zaangażowani w wędkarstwo i w
ochronę zasobów. Poważni ludzie.
Miałem sobie darować, ale pofolguję wrodzonej złośliwości - w wędkarstwie
sportowym jest jak w każdym innym sporcie. Tam też wszystkie zawody
organizują najbardziej zaangażowani w bieganie i rzucanie działacze i
sędziowie. I niemal wszyscy (etatów nawet w tak bogatej piłce nożnej wcale
wiele nie ma) robią to społecznie, z miłości do dyscypliny, z wrodzonej czy
wyuczonej społecznikowskiej pasji. Problem jest w tym, że nowożytny sport i
jego reguły, a zwłaszcza altruistyczna coubertinowska idea olimpijska to
hipokryzja, która szybko deprawuje każdy indywidualny charakter i każdą
zdrową, w tym społecznikowską strukturę. Dlaczego? Bo posługuje się
zakłamaną antropologią, według której wszyscy ludzie są równi. To oczywista
bzdura, chociaż trzeba przyznać, że dopóki istniała finezyjna aksjologiczna
umowa, co jest sportem a co nie, nieźle to funkcjonowało. Niestety, kiedy na
bieżni pojawili się społeczni aspiranci - piekarze, murarze itd. szlag
trafił umowę i zaczęły się prawdziwe zawody. Bo o to chodzi generalnie w
prawdziwym sporcie. W antycznym ideale - o którym arystokrata Coubertin
nieźle nałgał - chodziło o bycie pierwszym za wszelką cenę. Nie o
koleżeńskie uczestnictwo, ale zwycięstwo okupione nawet podeptaniem godności
przeciwnika. Drugi się już nie liczył. Widzów podniecały krew, rozmyślne
okaleczenia, nawet śmierć przeciwnika, doping, w końcu sława dla zwycięzcy i
wielka materialna fortuna. I tak jest i dziś. Przestańmy się krygować, w
sporcie chodzi o to, co naturalne, choć obce pewnym poziom naszej kultury. W
tym sensie sport muchowy zbliża się do antycznego ideału. Wystarczy przecież
mała prowokacja, by karni poławiający lipieniowe niemiarki panowie pokazali
zęby i chwytając się chamskich sztuczek szukali za wszelka cenę miejsca na
podium. Z tego pamiętam i wiem o teraźniejszości taki obraz to większość
polskich muchowych zawodów. Panie Jerzy, po co tego bronić? Po co chce pan
bronić piekarzy, murarzy, zakompleksionych magistrów, niedoszłych doktorów,
pseudo profesorów, dyplomatów kłusowników, dla których wędka muchowa to
niemal uzbrojona w rzemień pięść często jak to u prawdziwych sportowców
wymierzona poniżej pasa przeciwnika. Zresztą, po co szukać tu porównań.
Tegoroczne mistrzostwa świata komentowane są jako przykład obrzydliwej,
wręcz przykładowej gry nie fair, walki za wszelka cenę, walki, w której
reprezantacja zakompleksionych gospodarzy dopuszcza się oszustw by wedrzeć
się do jakiejś elity. Swoja drogą nie rozumiem tych utyskiwań i
wykrzywionych z oburzenia gęb - przecież to jest właśnie prawdziwy sport w
jego powszechnym wydaniu!
I w końcu clou Pana wypowiedzi - wędkarstwo to nie wyścigi....Ale zawody
wędkarskie to część wędkarstwa. Logicznie oba te stwierdzenia nie są
sprzeczne.
Przez analogię można stwierdzić; głupota to nie mądrość, ale mądrość to
część głupoty. Jak widać ulubiona przez nas logika to często zbyt mało, żeby
sfalsyfikować głupi, chociaż poprawny logicznie pogląd.
I na koniec mała dygresja. W całym cywilizowanym świcie rybę jak każde inne
zwierze traktuje się podmiotowo jako żywą istotę, która odczuwa i wymaga
minimum szacunku. Każde współczesne łowiectwo naruszając te granice stawia
szczególne pytanie - co nam wolno, a czego nie? Nie jestem zbyt uważnym
obserwatorem tych zjawisk, ale dostrzegam, pewną tendencję. Zawody, w
których męczy się ryby, by zdobyć punkty a nie zaspokoić kulturowy atawizm
polowania coraz częściej uznaje się jako naruszające tą delikatną granicę. W
Europie to pogląd coraz powszechniejszy, w Stanach, zwłaszcza Kanadzie już
nie dyskutowany. Może pora by i u nas rozpocząć rozmowę na ten temat?
Z poważaniem, wierny miłośnik pańskich publikacji c&r
Darek Jakubowski
|
|
[Powrót do
Forum] [Odpowiedz] [Odpowiedz z cytatem] |
|
|
|
|
Nadawca
|
Data |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [0]
|
|
12.10 09:00 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [1]
|
|
12.10 09:47 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [0]
|
|
13.10 00:59 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [4]
|
|
12.10 11:11 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [3]
|
|
13.10 18:34 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [2]
|
|
13.10 19:44 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [1]
|
|
13.10 20:38 |
|
Odp: Lipienie: małe, niewymiarowe, drobnica... Czy o to chodzi? [0]
|
|
14.10 10:51 |
|
|
|
|
|
|
Copyright
© flyfishing.pl 2002
wykonanie |
|
|