| |
Nie darze miloscia PZW i moglbym tomy napisac o tym co mi sie w nim nie podoba ,ale to jest moze akurat teraz nieistotne .Istotne jest to ,ze moim zdaniem konkurencja i prawa ekonomii stostwane w relacjach przyrodniczych to jest jakas paranoja.Rzeka to nie hurtownia obuwnicza i proponuje sie tak nie zachwycac "zdrowa konkurencja " wsrod ludzi ktorzy maja kase ale brak im czesto wyobrazni. Naprawde nie chcialbym dozyc czasow kiedy na moich ulubionych rzekach bede musial lowic pstragi zrodlane albo inne ekonomicznie uzasadnione teczowe wynalazki, albo bede musial ogladac ciag elektrowni wodnych na jakiejs rzece w sytuacji kiedy wlascicielowi biznesu i rzeki jednoczesnie bedzie mozna naskoczyc -to sie bedzie dzialo w POLSCE a nie w cywilizowanym obywatelskim kraju.. Ja juz wole lowic w dzikiej rzece i miec jedno branie na dzien -z pustej wody cos jeszcze da sie zrobic -latwo da sie z robic- z wody zasmieconej i zdewastowanej, znacznie trudniej .Na mysl o jakichkolwiek importach materialu -a to bardzo prawdopodobne-az mi sie slabo robi.Na mysl o braku jakiejkolwiek kontroli nad tym kto ,skad i gdzie bedzie wpuszczal ...po prostu 101% zalamki...
I ciekawe czy bedziecie tak szczesliwi kiedy na karzdym moscie beda tablice z zakazem wstepu albo informujace gdzie uiscic oplate za lowisko w ktorym plywa niewiele wiecej niz za czasow PZW.Naprawde nie wszystkim chodzi o to zeby sie dorobic na lowisku dla wedkarzy,ludzie bardzo czesto lubia po prostu miec, a jest wielu ktorych na to stac- osobiscie mysle ze w wielu miejscach (biednej) Polski bylby to bardzo niewdzieczny i marny biznes .Mieszkam w kraju "zdrowej konkurencji" w dostepie do wod i powiem wam jedno -taki system dostepnosci wedkarstwa jaki proponuje PZW to marzenie wielu ludzi w wielu krajach .A u nas tradycyjnie, trzeba zamknec PGR zeby sie przekonac ze trzeba go bylo nie zamykac bo jest gorzej .Po PZW powinien przejsc tajfun reform i permamentnych zmian kadrowych i swoja energie powinniscie skupiac na tym jak je przeprowadzic a nie na kopaniu lezacego -pomijajac fakt ze mu sie solidne kopy naleza.Generalnie uwazam ze na tym calym przetargowym zamieszaniu wiecej stracicie jako wedkarze, niz zyskacie.I obym sie tym razem mylil...Szczesliwi beda oczywiscie Ci ktorzy lubia podjechac autem nad sama wode i pomachac nowym kijem w tlumie takich samych jelopow lowiacych znakowane teczaki ktore wczoraj przyjechaly z chodowli.Tacy z pewnoscia znajda w nowej rzeczywistosci oferte dla siebie-tylko chyba gdzies po drodze zgubia to czym jest wedkarstwo ,cisza ,przestrzen i poczucie kontaktu z natura.
Ps:Ja tu u siebie wycinam roslinnosc w rzece w miejscach gdzie przystaja lososie,licze migrujace ryby ,buduje kladki na mokradle zeby sobie gosc nowych (niepotrzebnych na lowisku)neoprenow blotem nie wybrudzil i pokazuje palcem kamienie i dolki przy ktorych stoja ryby-takiego wedkarstwa chcecie?Dla mnie osobiscie to jest jedna wielka paranoja. I jeszcze jedno -jesli myslicie ze w tej rzece jest zatrzesienie ryb to sie niestety mylicie .Zatrzesc mogloby jednak waszymi budzetami jesli zdecydowalibyscie sie przyjechac tutaj na ryby-nawet przyt pensjach w euro a nie w zlotowkach- oraz wami samymi gdyby ktos wam kazal lowic caly dzien na 100 metrach rzeki bo na taki kawalek macie wykupiony bilecik....I natychmiast czlowiek zaczyna wspominac jak to bylo fajnie kiedy mozna bylo pojechac na 3 rzeki jednego dnia ,zlowic w ciszy i samotnosci moze niewiele ,ale czyz nie bylo milo...
|
