| |
Panie, Marku!
Nie łowię ryb, na szczęście, chcę raczej zająć się ich ochroną (dokładnie budowaniem dla nich przepławek za przegradzanych rzekach).
Cieszę się bardzo,że wilki się pojawiają, choć myślę,że więcej ich jest za granicą niż po naszej stronie, do nas pewnie tylko zachodzą.
Co do ograniczania populacji, to właśnie przeczytałam niedawno, że szarak jest w Polsce na wyginięciu! Główną przyczyną jest zawężanie naturalnego środowiska zajęcy, gdyż potrzebują one dużych przestrzeni, no i oczywiście odstrzały. Pomimo tego,że zostaly one jakiś czas temu zabronione, niektóre koła łowieckie nie chcę z nich zrezygnować (np. w okolicach Włocławka, Kielc, Krakowa, Łodzi i Płocka). I oczywiście już podnoszą się głosy, że należy jak najszybciej objąć zająca ochroną! I tak jest u nas zawsze!
Co do wydry, rozumiem, może 10 sztuk na odcinku 5 km, to może być sporo, ale jest na to inny sposób! Możnaby odłowic kilka osobników i przenieść je w inne, odpowiednie dla nich miejsce! Nie trzeba ich od razu zabijać! To jest rozumowanie w stylu dawnych kowbojów, którzy jak nie potrafili ujeździć dzikiego konia, to go po prostu zabijali, zamiast go wypuścić na wolność :).
Z przykrością stwierdzam, że nie znam Pani Sabiny.
A co do Słowacji- tam są po pierwsze lepsze warunki dla tych zwierząt! I zawsze tak było. A do Polski też przyjeżdżają dewizowcy z Niemiec czy Holandii na odstrzały, też zostawiają pięniądze, ale jakoś nie sądzę, żeby jakakolwiek część z nich szła na "dbanie" o zwierzęta ?!
Pozdrawiam serdecznie, K.
Ps. Zabijanie jest brutalne, to fakt!
|
