|
Nie zaginaj mnie Leszku łancuchami pokarmowymi bo tak się sklada, że z biologią u mnie nie na bakier! Sugerujesz może,że czyściła kamienie z glonu albo ostrzyla ząbki na rafce? 30m. odl. jest wystarczająco mało aby dostrzec trzepiącą w pysku niemałą przecież bo ok 20 cm. rybę i to nie jedną! Nie prowokuj mnie do polemizowania z Tobą bo się nie dam! Ty masz swoje teorie a ja i wielu moich kolegów, łowiących na Sanie swoje. I na koniec zgodzisz się chyba ze mną, że nie jest to wina pleśniawki, że w miejscu jej rewiru (ok.100-150m śwetnego odcinka rzeki, na którym zawsze miałem niezłe wyniki, których efektem wcale nie była ryba w garnku ) ja i moi dwaj koledzy zanotowaliśmy zaskakująco małą liczbę brań w porównaniu do miejsc sąsiednich. Pozdrawiam.
|