|
Dla naturalnych rzek wysoka czy niska woda to stan naturalny. Rzeka posiadająca swoje strefy (terasy) zalewowe ponad korytem niskiej czy średniej wody zapewnia przetrwanie ryb, gdyż praktycznie w każdym przekroju znajdują się strefy szybkiej i wolnej wody, pozwalające na utrzymanie sie ryb na odcinkach stale przez nich zamieszkanych. Podwyższone stany wód (głównie od około 0,2 do 0,7 przepływu średniorocznego) są wykorzystywane ponadto na wędrówki ryb łososiowatych.
Inaczej jest z rzekami regulowanymi według zasad pozwalających na ich kanalizację, czyli wtłoczenia jaknajwiększych przepływów w jaknawęższe koryto. W takich rzekach w trakcie wezbrania pędząca woda wymiata ryby, głównie pochodzące z zarybień, ale także rodzime, gdyż najczęściej przekształca dno i koryto oraz usuwa i przemieszcza ukrycia dla ryb. Na Rabie przyjmujemy, że zarybienia wędkarskie (put & take) zaczynamy od nowa ("zerujemy licznik"), a dla zarybień środowiskowych, których efekt jest przeciętnie dopiero po pięciu latach, i tak wszystkie poprzednie i następne wezbrania miały lub będą mieć wpływ, toteż po prostu tym się nie przejmujemy doraźnie, tylko perspektywicznie, co oznacza, że musimy ciągle dążyć do uświadamiania publiczności, jak ważne jest naturalne łożysko rzeki z korytem niskiej wody i terasami zalewowymi w dłuższych odcinkach czasu. Pewna miarą stanu aktualnego jest, że przeżycie od stadium wylęgu żerującego do zadeklarowania połowu przez wędkarza (po pięciu latach) na Rabie wynosi od 0,3 do 0,9 % bez względu na rodzaj narybku wpuszczonego do rzeki.
W każdym razie, zapraszam po wezbraniu na Rabę - mamy w zapasie potokowe i tęczowe półkilowce. A na Sanie - nie bałbym się większych szkód o ile Solina da radę "spłaszczyć falę powodziową".
W zasadzie naprawdę jestem zadowolony z wezbrania na Rabie - wreszcie uporządkuje rzekę po zniszczeniach dokonanych w ramach tak zwanej regulacji. I wiem jedno: ryby lubią wodę i lepiej znoszą wezbrania niż suszę, z która mieliśmy do czynienia w zeszłym roku.
|