|
Przemku,
Czym innym jest uzależnienie ceny licencji od wysokości limitu dziennego, a czymś zgoła innym przychodzenie do wagi ze złowionymi rybami i płacenie za ich masę czy za sztuki, co nie różni się wiele od sklepu rybnego .
To pierwsze wymaga doskonałej znajomości łowiska i ogromej wiedzy dotyczącej jego prowadzenia, zbierania danych i ich przetwarzania, zaś to drugie - jest po prostu prymitywne jako łowisko wędkarskie. Może "most sophisticated" jako forma sprzedaży ryb .
Na pewno wielkiej wiedzy wymaga prowadzenie łowiska z całkowitym C&R - przynajmniej dotyczy to tych łowisk, które znam. Najwięcej zaś wiedzy, pracy i zaangażowania wymaga łowisko, w którym zachowuje się samoodtwarzającą się populację dzikich ryb, używając do tego właśnie "no kill" po stronie eksploatacyjnej.
Serdecznie Cię pozdrawiam
Jurek Kowalski
|