|
Taki odcinek istniał na rzece Redzie bodajże od 1997 roku. Obowiązywał na nim zakaz zabierania złowionych lipieni i zakaz brodzenia, jedynymi dopuszczonymi metodami była sucha mucha i spinning (01 II-31 VIII). W następnym informatorze zrezygnowano z ograniczenia metod połowu, a z poczatkiem 2003 roku także z pozostałych ograniczeń.
Ten tzw "matecznik" uległ likwidacji m.in. na wniosek mojego Klubu. Odcinek liczący około 5-6 kilometrów, zakrzaczony, z licznymi meandrami, leżacy blisko dużego osiedla mieszkaniowego, pozbawiony wędkarzy i ochrony stał się rajem dla kłusowników. W ostanich latach już nawet wędkarze za nic mieli zakazy wypisane na ładnych tablicach... Nie było sensu utrzymywać tak iluzorycznego matecznika. Moze powstał kilka lat za wcześnie ? A moze nie powinnien być na tym, tak długim odcinku, tylko wyżej na tarliskowym odcinku ponizej cementownii, krótszym a przez to łatwiejszym do upilnowania ? Taką zamianę proponowaliśmy, niestety nie spotkała się z akceptacją.
Dziś nie ma już śladu po pieknych pięćdziesieciokilku centymetrowych kardynałach sprzed 10 lat. Pozostała jedynia nazwa... matecznik, która dziś jest synonimem pustego, zasyfionego kawałak rzeki...
Inny odcinek z podobnymi ograniczeniami istnieje do dziś na Radunii w Rutkach. Ma się zdecydowanie lepiej od tego na Redzie.
Pozdro-Witek
|